Lucky Ship Błyskawica
Niszczyciel ORP Błyskawica jest drugim okrętem typu Grom, zbudowanym w
angielskiej stoczni J. Samuel White & Co. Ltd. w Cowes. Wodowanie okrętu
odbyło się 1 października 1936 roku. Rok później, dnia 1 grudnia 1937 r. Błyskawica przybyła do Gdyni pod
dowództwem komandora por. Tadeusza Podjazd-Morgensterna. Tak to zapisano w
Kronice Marynarki Wojennej: "Do
Gdyni przybył w dniu 1.XII. O.R.P. "Błyskawica", który następnego
dnia postawiony został do I rezerwy dla montażu dodatkowego wyposażenia i
skompletowania załogi ."[1]
Błyskawica należała do dużych niszczycieli z wypornością bojową 2440 t i
wymiarami 114 x 11,3 x 3,3 m. Prędkość maksymalna to 39 węzłów osiąganym dzięki
turbinie parowej o mocy 54 tys. KM.
Zasięg przy prędkości ekonomicznej 15 węzłów wynosił 3500 Mm, a przy 25 węzłach
już tylko 1400 Mm. Uzbrojenie okrętu składało się z siedmiu dział kalibru 120
mm, czterech dział przeciwlotniczych kalibru 40 mm, ośmiu karabinów maszynowych,
6 wyrzutni torpedowych kalibru 533 mm, wyrzutni bomb głębinowych i 60 min
morskich.
Po wejściu okrętu do służby
liniowej, jednostka spędzała czas na szkoleniu załogi, a także w 1938 r. wraz z
bliźniaczym Gromem odwiedziła
Kopenhagę w wizycie kurtuazyjnej. Podczas zimy 1938/1939 okręt przeszedł remont.
Związku z wejściem Niemiec do Czech
i spodziewanym zajęciem Kłajpedy, cały Dywizjon Niszczycieli z Błyskawicą jako okrętem flagowym,
patrolował polskie wybrzeże. W końcu sierpnia 1939 r. w życie wszedł plan
"Pekin" przewidujący przejście 3 niszczycieli do Wielkiej Brytanii.
Było to podyktowane przygniatającą przewagą niemieckiej marynarki wojennej i
lotnictwa. Po otrzymaniu sygnału z dowództwa okręty gotowe do akcji, wyszły z
Gdyni 30 sierpnia, by w nocnych godzinach przejść przez cieśniny. Na czele jako
okręt flagowy szła Błyskawica,
następnie Grom i na końcu szyk
zamykała Burza do której zespół
dostosował prędkość. Podczas przechodzenia przez Sund, spotkano nie znany
zespół idący przeciwnym kursem, związku z tym ogłoszono alarm bojowy i gotowano
się do walki. Ale obce jednostki nie zwracały uwagi na polskie jednostki. Po
wojnie okazało się, że był to zespół złożony z niemieckich krążowników typu Köninsberg i Köln w eskorcie niszczycieli.
Następnie na północ od Danii, przyleciały nad okręty dwa niemieckie
wodnosamoloty typu Dornier, które leciały równolegle, utrzymując odległość
6000-8000 m. Z tego powodu okręty zmieniły kierunek marszu na północny do
Norwegii, by zmylić Niemców co do rzeczywistego celu wyprawy. W dniu napadu
Niemiec na Polskę, zespół dotarł do Wielkiej Brytanii, a 3 dni później Wielka
Brytania dołączyła do wojny po polskiej stronie. W początkowym okresie służby u
boku Royal Navy zajmowały się polskie okręty głównie patrolami wokół wysp
brytyjskich. W tym eskortowaniem konwojów, akcjami przeciw niemieckim okrętom
podwodnym itp. W listopadzie 1939 r. wszystkie polskie okręty na zachodzie przypłynęły
do Rosyth w celu ich inspekcji przez premiera rządu polskiego na emigracji -
Gen. Władysława Sikorskiego.
W styczniu 1940 r. okręt przeszedł
na remont, a także nastąpiła duża wymiana załogi z powodu odejścia wielu ludzi
w celu odebrania nowego niszczyciela Garland.
W ich miejsce przyszło wielu polskich ochotników z Francji. Wymagało to
intensywnego szkolenia za nim okręt wrócił do służby.
Na początku marca Błyskawica wraz z Burzą wzięła udział w osłonie brytyjskiego stawiacza min, a dwa
tygodnie później również z Burzą eskortowała
francuski okręt-bazę Jules Verne i
trzy jednostki z 10 flotylli francuskich okrętów podwodnych, przechodzące z
Brestu do nowej bazy operacyjnej w Harwich."[2] Na
wiosnę port w Rosyth stał się nową bazą polskich niszczycieli i zostały one
włączone w skład brytyjskiego dywizjonu.
W kwietniu 1940 r. Niemcy napadli
na Norwegię i polskie niszczyciele ruszyły do tego kraju. Zerwał się silny
sztorm i Burza jako najsłabszy okręt
została odesłana do bazy, bo nie radziła sobie z wysoką falą. Błyskawica i Grom na przemian pełniły służbę w fiordzie. wspierając ogniem
artyleryjskim oddziały lądowe walczące wokół Narviku. Niszczyły niemieckie
linie łączności i infrastrukturę drogowo-kolejową, a także nękając ogniem
niemieckie pozycje. Dnia 2 maja Błyskawica
została uszkodzona 4 pociskami wroga i przeszła na naprawę do bezpiecznego
fiordu, a jej miejsce zajął Grom.
Następnego dnia Grom został zatopiony
przez niemieckie samoloty. Pechowo bomba lotnicza trafiła w wyrzutnie torped.
Eksplozja była tak potężna, że okręt złamał się na pół i zatonął z dużą częścią
załogi. Dwa dni później podobną sytuację miała Błyskawica, ale jej udało się uniknąć trafień bombami. Okręt bronił
się przez 11 godzin i zestrzelił jeden bombowiec.
Dwa tygodnie później okręt wziął
udział w operacji Dynamo, czyli
ewakuacji wojska spod Dunkierki. Dnia 26 maja polski okręt i angielski
niszczyciel ruszyły na zbadanie sytuacji w porcie. Była to niebezpieczna podróż
w nocy po wąskim torze wodnym, gdzie było pełno wraków i mielizn. Na szczęście zadanie
wykonano bez problemów, a jeden samolot co atakował okręt, został zestrzelony
za nim dotarł do jednostki. Podczas kolejnych patroli Błyskawica odholowała uszkodzonego Greyhouda do Dover i przy okazji odstraszyła atakujące ich Ju-87.
Brała udział także w ratowaniu załogi storpedowanego francuskiego niszczyciela
- Sirocco, ale wyratowano ledwo 40
ludzi. Po tej operacji okręt przeszedł na remont do stoczni Cowes, miejsca
swego powstania.
W czasie remontu usunięto tory
minowe na pokładzie i przeniesiono wyrzutnie bomb głębinowych z tuneli pod
pokładem na koniec rufy. Zamontowano miotacze bomb głębinowych na obu burtach,
a także by poprawić zdolności bojowe przeciw U-bootom, zamontowano nowoczesne
urządzenie do wykrywania zanurzonych okrętów podwodnych - Azdyk. Po remoncie
okręt pobrał zapasy z Portsmouth i w czasie nalotu na ten port zestrzelił
samolot. Następnie osłaniał konwój idący do USA i z powrotem. Błyskawica uratowała rozbitka, atakowała
dwukrotnie U-boota i sama uniknęła torpedy z niemieckiego ścigacza w pobliżu
Wielkiej Brytanii. Następne tygodnie spędziła w 5 flotylli niszczycieli
działając z nimi na wodach kanału La Manche w celu wykrycia ewentualnej inwazji
na Wyspy Brytyjskie. Zadania polegały na patrolowaniu kanału, wypadach na
francuskie brzegi i krótkich rejsach eskortowych. Dnia 20 listopada Błyskawica z 3 brytyjskimi
niszczycielami zostały wysłane na przechwycenie 4 niemieckich niszczycieli, ale
nie odnaleziono ich. Był to ostatni rejs przed przebazowaniem razem z Burzą do Greenock w Szkocji. Oznaczało
to, że okręty będą chodzić jako eskorta atlantyckich konwojów w okresie
jesienno-zimowych sztormów. Działania z nowej bazy rozpoczęły się wypadkiem,
gdy trawler „wjechał” w burtę Błyskawicy
i uszkadzając ją tak poważnie, że woda wdarła się do komory amunicyjnej i
magazynu żywnościowego. Skończyło się odholowaniem do Greenock na
sześciotygodniowy remont. Remont został zakończony w grudniu i okręt wizytował
Gen. Sikorski w celu dekoracji marynarzy, którzy wyróżnili się pod Narvikiem.
Następnie okręt ruszył jako eskorta konwoju idącego do Kanady. W międzyczasie
sztorm nabrał takiej siły, że momentami przechyły groziły przewróceniem okrętu
na burtę i w tym krytycznym momencie zaciął się ster. Dopiero, gdy udało się
dotrzeć do maszynki sterowej, gdzie ręcznie sterowano sterem, zażegnano
zagrożenie. Okręt ponownie wrócił do Greenock na aż 2 miesięczny remont. Po
jego zakończeniu, 11 lutego okręt ruszył w eskorcie konwoju do Islandii, ale
ster nie został dobrze naprawiony i po drugim zacięciu, Błyskawica wróciła do bazy. Tam postanowiono wysłać ją na gruntowny
remont do doku w Glasgow. Remont trwał 4 miesiące, by następnie decyzją
Admiralicją Brytyjską przezbroić okręt w stoczni w Cowes. "Było
to największe z dotychczasowych przezbrojeń okrętu i objęło przede wszystkim
jego główną artylerię. Zamiast dotychczasowych 7 dział 120 mm, okręt otrzymał 8
(4 podwójne) dział przeciwlotniczych kalibru 102 mm, a ponadto 4 automatyczne Oerlikony
20 mm w miejsce najcięższych karabinów maszynowych. Zainstalowano również radar
artyleryjski i nawigacyjny oraz dokonano różnych drobniejszych zmian. Wszystko
to sprawiło, że dopiero w końcu listopada 1941 roku okręt był gotowy do
podjęcia służby."[3] Po
tym czasie okręt przeszedł na 3 tygodniowe szkolenie w "Szkockich
Hawajach", jak Polacy nazywali z sarkazmem bazę w Scapa Flow znajdującą
się w północnej Szkocji. Następnie okręt zaczął eskortować małe konwoje lub
nawet pojedyncze transportowce. Pierwsze
przybycie Błyskawicy do Reykjaviku na
Islandii miało miejsce pod koniec grudnia 1941 r. Marynarze byli oszołomieni
oświetlonym miastem, po zaciemnionej Wielkiej Brytanii, a także hucznym
obchodzeniem nowego roku 1942, włącznie z bogatym pokazem fajerwerków. Okręt
pływał na tej trasie aż do początku kwietnia eskortując nawet brytyjski i
polski transatlantyk Queen Elizabeth
i Sobieskiego. W kwietniu podczas
silnego sztormu nastąpiło pęknięcie kadłuba w miejscu łączenia nadbudówki
pomostu z górnym pokładem, a także uszkodzenie 2 z 3 kotłów. Po dwóch dniach
zreperowano kotły i okręt dotarł do Greenock. Tam wysłano okręt ponownie na
remont i stwierdzono, że okręt znowu ma złą stateczność spowodowaną
modernizacją. Usunięto, więc przednią wyrzutnię torpedową, dając w jej miejsce
stanowisko przeciwlotnicze, a drugą wyrzutnię zamieniono z trzyrurowej na
czterorurową. Podczas remontu w Cowes, 28 kwietnia 1942 r. miasto zostało
zaatakowane przez bombowce niemieckie i załoga stanęła ponownie do walki z
samolotami. Tak to opisuje we wspomnieniach bosmanmat Zdzisław Dutkiewicz. "Błyskawica" przyjęła ich
skutecznym ogniem, lecz jedna z bomb wybuchła blisko lewej burty, a ciężki trap
rzucony siłą podmuchu spada na pomost, łamie maszt i ciężko ranni jednego z
dalmierzystów. W stoczniach i w mieście powstają pożary. Dowódca okrętu wysyła
część załogi na ląd, celem niesienia pomocy mieszkańcom. Po godzinie nastaje
cisza. Unoszą się tylko dymy z zapalonych domów. Do wieczora już i dymów nie
będzie, a ludzie pozbawieni dachu nad głową pójdą szukać schronienia u
sąsiadów.[4]
W nocy 4/5 maja samoloty niemieckie ponownie bombardowały miasto przez 4
godziny, a Błyskawica i inne okręty w
porcie dzielnie broniły miasta i prawdopodobnie uratowały je przed całkowitym
zniszczeniem. Miasto odwdzięczyło się, dając polskiemu okrętowi medal
pamiątkowy. Warto zaznaczyć, że w tym roku W lipcu zakończono remont okrętu i
do sierpnia przebywał na szkoleniu w Scape Flow. Po powrocie do Greenock
niszczyciel pełnił służbę eskortową na Atlantyku. Pomimo, że nie zatopiono
żadnego U-boota to prawie każdy statek dopłynął do portu. Dopiero w
październiku 1942 r. okręt został odwołany z tej służby i wysłany z trzema
brytyjskimi okrętami do Gibraltaru.
Pierwszym zadaniem okrętu na Morzy
Śródziemnomorskim było wejście w skład eskorty angielskiego lotniskowca Furious, który miał za zadanie dopłynąć
na taką odległość od Malty, by samoloty z jego pokładu mogły przebazować się na
tą wyspę. Zadanie całkowicie się udało. Następną akcją w której uczestniczył
okręt była operacja pod kryptonimem Torch
polegająca na lądowaniu aliantów w Maroku i Algierii należących do Francji
Vichy. Błyskawica tworzyła z innymi
okrętami osłonę lądowania w rejonie Algieru, dzielnie odpierając ataki
lotnictwa i okrętów podwodnych. Następnie dołączyła do konwoju idącego do
Bougie. Sama podróż była spokojna, ale po dotarciu do portu okazało się, że
kończy się tam ciężki nalot. Gdy się skończył, polski okręt podszedł do
tankowca by pobrać paliwo, ale za nim do tego doszło trzeba było odpierać ataki
okrętu podwodnego. Ledwo go przegoniono, a już okręt musiał unikać bomb, które
spadały blisko okrętu. Wszystkie działa strzelały do wrogich samolotów, które
bez przerwy atakowały. Obsady armat przeciwlotniczych zmieniały się, gdy
dotychczasowe załogi zostały ranne. Jedna obsługa działa cała zginęła. Po 5
godzinach walki, okręt wyszedł bezpiecznie z pojedynku, ale poniósł duże starty
i uszkodzenia. W sumie zginęło 4 ludzi, a 33 zostało rannych. Sam okręt w wielu
miejscach był jak sito, ale po prowizorycznych naprawach był zdolny o własnych
siłach wrócić do Gibraltaru. Była to najcięższa walka Błyskawicy w toku całej wojny. Okręt szybko został naprawiony, ale
musiał poczekać na uzupełnienia załogi. Gdy to nastąpiło chodził na krótkie
eskorty konwojów, gdzie nowi członkowie mogli ćwiczyć wojenne rzemiosło.
Po tym okresie służby w marcu 1943
r. okręt dostał przydział do zespołu „Q”, który mając bazę w Algierze miał za
zadanie niszczyć konwoje z zaopatrzeniem dla wojsk „Osi” w rejonie pomiędzy
Tunezją, a Sardynią. Podczas powrotu do Algieru uszkodzeniu uległ ster i po
prowizorycznej naprawie okręt ruszył do Gibraltaru. Tam otrzymano rozkaz
przejścia do Plymouth, związku z tym śpiesznie naprawiono ster. Tuż przed
wypłynięciem z portu, na okręt zaokrętowano 36 polskich wojskowych co byli
internowani w Hiszpanii, ale dzięki angielskim staraniom wydostano ich z tego
kraju. Po półrocznym okresie spędzonym na Morzu Śródziemnym stan okrętu nie
przedstawiał się najlepiej i skierowano go na generalny remont do Cowes. Okręt
w remoncie był przez 5 miesięcy, podczas którego załoga była na zasłużonym
urlopie. Także nastąpiły zmiany w załodze, bo cześć ludzi odeszła na inne
okręty, a w ich miejsce przyszli nowi. Po skończonym remoncie w listopadzie
1943 r. okręt poszedł na szkolenie do Scape Flow. Następnie ponownie chodził w
eskorcie na Atlantyku i do Islandii. Podczas tych rejsów fala zmyła mata
Tadeusza Czerwińskiego, a także pod koniec lutego 1944 r. doszło do zderzenia Błyskawicy z brytyjskim niszczycielem Musketeer i okręty poszły na remont. Po
dwu miesięcznym remoncie w Newcastle, szkoleniu w Scape Flow i wysłano okręt na
patrole pod norweskie wybrzeża, w eskorcie lotniskowców.
Od 23 maja Błyskawica wraz z Piorunem
pływały w 10 flotylli, która dzieliła się na 19 i 20 dywizjon. Błyskawica była liderem 20 dywizjonu,
gdzie pływał także Piorun i dwa
brytyjskie niszczyciele. Cała flotylla zgrywała się na ćwiczeniach, a tydzień
przed dniem „D” zaczęła patrole w zachodniej części kanału La Manche przeciw
U-botoom. A także by trzymać w szachu niemieckie niszczyciele stacjonujące w
Breście i w ujściu Żyrondy. Gdy inwazja w Normandii zaczęła się brytyjskie
lotnictwo zauważyło, że wrogie niszczyciele opuściły port i skierowały się na
północ, ale w nocy zgubiły samoloty zgubiły nieprzyjaciela. W tej sytuacji
dywizjon patrolował na zmianę zachodnią część kanału by wykryć za w czasu
wroga. W końcu następnego dnia lotnictwo wykryło niemieckie niszczyciele. W związki
z tym 8 czerwca o godzinie 16.30 cała
flotylla złożona z 8 niszczycieli ruszyła prędkością 22 węzłów naprzeciw wroga.
O godzinie 1.16 w nocy dnia 9 czerwca niszczyciel Tartar nadał meldunek: "W
kontakcie radarowym z nieprzyjacielem. Namiar rzeczywisty 251. Odległość 10
mil."[5]
Krótko potem Błyskawica nadała
meldunek "Pięć szybko zbliżających
się ech w odległości 9 mil."[6]
Niemiecki zespół wystrzelił na radar
torpedy w kierunku alianckiego zespołu, a on kilkoma manewrami wyminął
wszystkie torpedy. Polski okręt znalazł się w samym środku bitwy, a Niemcy w
kilka okrętów strzelali do Błyskawicy,
ponieważ wyróżniała się swoją sylwetką i szerokim krążowniczym kominem. Żaden
niemiecki pocisk nie trafił polskiego okrętu W momencie, gdy dwa angielskie
niszczyciele wbiły się klinem w niemiecki szyk, Niemcy zaczęli uciekać. Dwa
uszkodzone okręty umknęły do Brestu, a dwa pozostałe padły ofiarą torped i
alianckiego ognia artyleryjskiego. Przez następne 5 miesięcy okręt chodził na
wsparcie sił lądowych i niszczenie floty niemieckiej działającej w rejonie
kanału La Manche. Natomiast 6 listopada
1944 roku, Błyskawica dostała
przydział do 8 flotylli, także z Plymouth. Tutaj dla odmiany głównym zadaniem
było eskortowanie konwojów na wodach kanału La Manche i Morza Irlandzkiego.
Związku z trudami 7 miesięcznej kampanii, okręt skierowano do Cowes na gruntowny
remont i tam zastał go koniec wojny.
Ostatnią
akcją w jakiej uczestniczyła Błyskawica
to była operacja Deadlight podczas której polski okręt dowodził grupą
mającą zniszczyć niemieckie U-booty ciągnięte na holu, na miejsce „podwodnego
cmentarza”.
Błyskawica jest jedynym polskim okrętem,
który służył czynnie od początku wojny aż do samego końca. Ponieważ bliźniaczy Grom zginął pod Narvikiem, Orzeł zaginął na patrolu w 1940 roku, a okręt
podwodny Wilk i niszczyciel Burza zostały odesłane do rezerwy z
powodu zużycia i braku części zamiennych. Błyskawica
powróciła do kraju 4 lipca 1947 roku, bo długich pertraktacjach z rządem
Wielkiej Brytanii. Pełniła służbę jako okręt flagowy polskiej floty aż do końca
1974 roku. Dnia 1 stycznia 1975 zastąpiła Burzę
w roli okrętu-muzeum przy skwerze Kościuszki w Gdyni.
Bibliografia
- Stanisław M. Piaskowski, Kroniki Polskiej Marynarki Wojennej 1918-1946 T.1,2, New York 1983
- Jerzy Pertek, Niszczyciele "Grom" i "Błyskawica", Gdańsk 1969
- Jerzy Pertek, Wielkie dni małej floty, Poznań 1990
- Stanisław M. Piaskowski, Okręty Rzeczpospolitej Polskiej 1920-1946 Album planów, New York 1984
[1] Stanisław M. Piaskowski, Kroniki Polskiej Marynarki Wojennej
1918-1946 T.1, New York 1983 s.189
[2] Jerzy Pertek, Niszczyciele "Grom" i
"Błyskawica", Gdańsk 1969 s.34
[3] Ibidem, s.43
[4] Ibidem, s.45
[5] Ibidem, s.56
[6] Ibidem, s.56
Widziałam ten statek jakieś 2 lata temu i byłam pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńMój blog
Okręt robi wrażenie :) Warto dodać, że jest najstarszym zachowanym niszczycielem na świecie, jedyny przedwojenny ;)
UsuńCudowny okręt O_O widac ze jak ktos chce to potrafi utrzymac maszyne :)
OdpowiedzUsuńwww.justine-r.com :)
Zgadza się. Jest wyjątkowy skarb narodowy i miło jest widzieć okręt zacumowany w Gdyni :)
Usuń