Naprawdę złe mamuśki


Z okazji świąt postanowiłam zrobić sobie niewielką przerwę od seriali. Miałam od jakiegoś czasu wielką ochotę na jakiś film. Nie za bardzo wiedziałam nawet na jaki, ale trafiłam na flamingblog.pl. To tam znalazłam inspirację. Z podanych propozycji wybrałam 2 filmy. Dzisiaj zrecenzuję dla Was jeden z nich.

"Złe mamuśki"  zaczęłam oglądać późno w nocy i uśmiałam się do rozpuku. Może to zasługa pory, a może film jest po prostu dobry. Oczywiście nie jest to ambitny film oddziałujący na nasze umysły, próbując pobudzić szare komórki do myślenia. Chodzi tylko o to, aby przyjemnie spędzić czas dużo się śmiejąc. Ja w tym filmie odnalazłam to czego oczekiwałam.

Głowna bohaterka to żona i matka. Na swojej głowie ma prowadzenie domu, prace i wychowanie dzieci, można się więc domyślić, że nie jest jej lekko. Wszystko robi na ostatnią chwilę, wszędzie się spóźnia. W momencie, gdy przyłapuje męża na onanizowaniu się z obcą kobietą przez kamerkę coś w niej pęka. Gdy wybrała się do baru poznała matki rówieśników jej dzieci. spędziły świetnie czas i postanowiły być złymi matkami, skoro bycie dobrymi im nie wychodzi. Następnego dnia już od rana wprowadzają plan w życie. Dzieci muszą nauczyć się trochę samodzielności, bo Amy postanawia zająć się sobą. W końcu cieszy się upragnioną wolnością i spokojem. Jednak wszystko psuje się, gdy zadarła z Gwendolyn - mamuśką, która kontroluje całą szkołę. W jednej chwili Amy sypie się całe życie, nawet pies ją opuścił. Oczywiście później wszystko się jakoś układa :P

Bardzo przyjemnie oglądało mi się ten film. Padają tam momentami takie teksty, że miałam niekontrolowane wybuchy śmiechu, a jak o tym opowiadałam, to pytali "Co Ty oglądasz?" :"D  Lekka i zabawna, zaopatrzona w świetne dialogi komedia. Nic dodać nic ująć :P

Komentarze

Prześlij komentarz

Cześć! :D
Miło, że jesteś! Jeśli spodobał Ci się tekst, zostaw komentarz :)