Prawdziwe bogactwo
Przechodzimy właśnie grudzień. Nasze czasy są
jak zawsze niepewne i nigdy nie wiadomo kiedy przyjdzie najgorsze. Mnie dopadło
dzisiaj rano, i dzwoniło okropnie. Wiecie... budziki każą mi ciągle
wstawać niewyspaną.
Antidotum na taką
beznadziejność znam tylko jedno. Otóż jest nim K. Póki co ... niezmiennie i bez
żadnych oporów mogę stwierdzić że kocham ją bardzo. Ona dla mnie rozwaliłaby
wszystkie budziki tego świata, ale prawdopodobnie ma świadomość, że wtedy
przespałabym życie i tego nie robi.
Dzisiaj postawiła mi w McDonald's obiado-kawe. Potem okazało się, że ciastko było w promocji, no ale nie
szkodzi. Przez to zaczęło zastanawiać mnie, kiedy ostatnio postawiliście komuś
jedzenie? Jeśli to było wczoraj, to się nie liczy. Dzisiaj jest dzisiaj. Proszę
natychmiast zaprosić kogoś na jedzenie. To bardzo ważne, jako iż przy stole
można toczyć tak zwane rozmowy, a co za tym idzie dowiadywać się pewnych rzeczy, o których byśmy nie usłyszeli gdybyśmy do niego nie usiedli.
Ponoć aby się
zaprzyjaźnić trzeba okazać trochę empatii, a żeby mieć przyjaciół trzeba
być przyjacielem. Proste prawdy, które nie wymagają komentarza, jednak tak trudno
z ich realizacją na co dzień. Nie każdy może się przecież pochwalić, że ma osobę
która zawsze jest do jego dyspozycji.
Idąc tym śladem chcę
oznajmić, że należy otworzyć się także na swoich najbliższych. Oglądałam w tą
niedzielę film z moją prywatną siostrą, który dotyczył bogactwa. Wynikało z
niego że możemy być obrzydliwie bogaci tylko wtedy kiedy docenimy wartość:
pracy, uśmiechu, rodziny, przyjaźni. Jeśli chodzi o to ostatnie, to okazało się, że nie trzeba długo się starać, aby zdemaskować tych, którzy naprawdę nie życzą Ci dobrze. Wystarczy tylko nie dać im tyle z siebie, co zawsze. Piszę to abyście
przypadkiem nie pielęgnowali jakiejś zdechłej rośliny.
Ja na szczęście z K. mam
już tak wysoki poziom zaprzyjaźnienia, że bez oporu konsumuje obiady, które
mi stawia. Chociaż mam czasem wrażenie, że próbuje mnie utuczyć, oczywiście tłumaczę to troską z jej strony.
Ponoć, najwięcej takich
relacji zawiązuje się podczas naszej wieloletniej edukacji. Chce oznajmić, że
należy szczególne zadbać o to, aby podczas naszej egzystencji znalazł się ktoś
od kogo zawsze możemy otrzymać wsparcie. Kolejny doktorat nie odwzajemni nam
uśmiechu, ani nie wybierze się z nami na spacer.
Reasumując, myślę że
pozwolę K znosić mnie tak długo, jak tylko będzie mi się chciało żyć. Czyli
prawdopodobnie aż do jej śmierci
Ja cieszę się, że mam przyjaciółki na których zawsze mogę polegać :)
OdpowiedzUsuńMój blog
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńDobrze powiedziane
OdpowiedzUsuń"Piszę to abyście przypadkiem nie pielęgnowali jakiejś zdechłej rośliny." - święte słowa. Czasami trzeba zwolnić.
OdpowiedzUsuńoddać do utylizacji :'))
UsuńNiestety to prawda... W dzisiejszych czasach jest bardzo ciężko o przyjaciela od serca, takiego z prawdziwego zdarzenia, który jest mimo wszystko i zawsze... Odnoszę również wrażenie, że wszystko w tej kwestii idzie ku gorszemu...
OdpowiedzUsuń