Nie zabierajcie na to dzieci! | Corgi, psiak królowej
Nie raz już słyszałam, że życie jest pasmem przypadków. Takim właśnie przypadkiem znaleźliśmy się z moim chłopakiem na filmie "Corgi, psiak królowej". Ten film również można określić słowem na "P", bo była to totalna POMYŁKA.
Chciałam
zacząć od zalet, ale trudno takie znaleźć. Oglądając, oszukiwałam się,
że ten film ma swoje momenty. Jednak po wyjściu z kina tych lepszych
momentów wiele w mojej głowie nie zostało. Oczywiście, było kilka chwil,
gdy się zaśmiałam, nerwowo lub z zażenowania. Ale jednak... Prawda jest taka, że patrzyłam na ten wielki, kinowy ekran i zastanawiałam się, co ja tam robię.
Humor w filmie był obecny, jednak poniżej jakiejkolwiek godności. Za te 51 zł, które wydaliśmy na bilety, wolałabym zasponsorować
jakiemuś pijaczkowi alkohol i czułabym się przynajmniej
usatysfakcjonowana, że zrobiłam dobry uczynek, uszczęśliwiając jednego
człowieka. A ten pijaczek? Byłby wniebowzięty. Zresztą to nawet nie o to
chodzi... Ale
o te dwie godziny z życia, w których wielokrotnie patrzyłam na mojego
chłopaka, szukając na jego twarzy jakiejkolwiek nadziei, że to ja może
tak źle odbieram ten film... Może byłam źle nastawiona? Ależ skąd...
Jego spojrzenie tak samo wyrażało wewnętrzny krzyk rozpaczy...
Nastawiona
byłam, że idę na bajkę i będę się dobrze bawić, bo jednak trudno zepsuć
bajkę... Wybór był niewielki, ale rozważaliśmy jeszcze "Miszmasz, czyli kogel-mogel 3". Niestety recenzje tego filmu były miażdżące więc wybraliśmy "pewniaka". Oh... jak bardzo się myliliśmy. Ale może przejdę w końcu do rzeczy, bo jednak warto opinię poprzeć argumentami.
Film ociekał kpiną. Wyśmiewano się moim zdaniem ze wszystkiego. Ja rozumiem, że można pożartować z Donalda Trumpa, a nawet królowej Elżbiety II (trzeba mieć dystans), ale żarty w tej bajce były wielce niesmaczne. Trump udaje, że jest cool i ciągle strzela selfiaczki,
jego żona została spłycona do pustej lali, która oleju nie ma nie tylko
w głowie, ale też w całym organizmie, a Elżunia to fanatyczka psiaków. Ale
nie byle jaka fanatyczka... Ukazano ją jako osobę, która o mózgu
słyszała chyba tylko w legendach. Elżunia biega za tymi swoimi burkami i
eksponuje je przy każdej możliwej okazji. Ba! Ona nawet zainwestowała w
złotą obrożę dla arcypsa Rexa (seriooo... nie wyglądała na złotą). To właśnie pozycja arcypsa stała się kością niezgody pomiędzy Rexem
i jego najlepszym przyjacielem Karolem... Oczywiście jedyną motywacją
Karola była zazdrość. Już abstrahujmy od tego, że ten Karol właściwie
wiele złego nie zrobił... Sam Rex był naiwny i przez to tylko wpakował
się w kłopoty.
Przejdźmy jednak do tego, czego ta bajka może potencjalnie uczyć... Otóż Rex przez "niesprzyjające okoliczności"
trafił do schroniska, tam doświadczył zupełnie innego życia, ale do
rzeczy: Rex zakochał się w laluni psa rządzącego w schronisku. To
właściwie jeszcze nic dziwnego. Rex oczywiście zdobył ukochaną, ale czy
on ją musiał jakoś szczególnie zdobywać? Powiedział jej tylko, że jest
psem królowej i został zignorowany totalnie. Co ciekawe, gdy lalunia
dowiedziała się, że on naprawdę jest psem królowej, zmieniła swoje
nastawienie o 180 stopni. Przypadek zdawałoby się... Jednak w rozmowie
ze swoim ex powiedziała, że przecież stać ją na więcej, że zasługuje na
inne życie... I ja się pytam: Gdzie tu uczucie? Gdzie miłość od
pierwszego wejrzenia? Gdzie ideały? Bajki skierowane są z reguły do
młodszych widzów i to im pokazany został obraz suni lecącej na pozycję i
pieniądze. Czy naprawdę w tym kierunku zmierza świat?
"Corgi, psiak królowej"
to moim zdaniem film wulgarny, pełen podtekstów seksualnych i nawiązań
do polityki. Nie nadaje się on dla dzieci... Zresztą ja, jako osoba
dorosła, byłam zniesmaczona (Nadal jestem) i to dotychczas najgorszy
film, jaki miałam okazję obejrzeć w kinie. Nie wyszłam z tylko dlatego,
że chciałam przebrnąć do końca, by moja recenzja nie była pisana jedynie
na podstawie fragmentu filmu... Naprawdę dawałam szansę. Naprawdę
miałam nadzieję. Niestety czara goryczy się przelała... Sama już nie
wiem w którym momencie? Może podczas walki psów, a może, gdy na scenę
wkroczył transwestyta?
Film "Corgi, psiak królowej"
podsumować można sformułowaniem, którego użył w jednej ze scen książę
Filip (jedyny godny uwagi bohater) i jest jak najbardziej adekwatne:
Niestety (a właściwie na szczęście) nie widziałam tego filmu, więc nie mogę się wypowiedzieć. Ale trafia do mnie to, co napisałaś, to znaczy rozumiem i domyślam się, jakiego rodzaju to mógł być film. Przykre. Może to była animacja skierowana do dorosłych? Bo i takie powstają. Ale nawet i taka nie powinna być wulgarna. No cóż, stracony czas i pieniądze w takim razie. Ale podoba mi się sposób, w jaki o tym napisałaś :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńFilm niestety skierowany jest głównie do dzieci, o czym świadczą brak ograniczenia wiekowego i to, że sala kinowa wypełniona była maluszkami. Bardzo się cieszę, że moja recenzja przypadła Ci do gustu :) Zachęcam do odwiedzania naszego bloga, może spodobają Ci się inne teksty :)
OdpowiedzUsuńJa niestety nie mogę wypowiedzieć się na temat tego filmu, ponieważ jeszcze go nie widziałam. Jednak jeżeli odradzasz to jeszcze długo go nie zobaczę.
OdpowiedzUsuńNic nie straciłaś :) Jest wiele lepszych filmów, w które warto zainwestować czas :)
UsuńBardzo trafnie opisałaś ten film! Dystrybutorzy zachęcają jak mogą, rozdają darmowe gadżety, ale to jest strata czasu i pieniędzy
UsuńWitaj wrażliwcu ! Filmu jeszcze nie widziałam, ale niebawem ściągnę na pewno. Choćby po to, żeby się wściec ....ostatnio tak mnie zbulwersował "Fernando" - jak można dzieci wychowywać na pokazach rzeźni ? Bardzo mnie zabolało ! Obydwoje z mężem uwielbiamy animki, ale one są coraz bardziej brutalne i prostackie - co świadczy tylko o tym, że dla komercji robi się wszystko i obniża do poziomu statystycznego odbiorcy.... Nie ma już "Arte per arte" - ma się sprzedać. Szkoda, że nikt nie zastanawia się nad wzorcami, jak sama napisałaś. Zresztą - jak przestaną mówić "półtorej roku" , "cudzysłowiu" i "czekam za telefonem" itd., to może będzie lepiej. Ale chyba dawno wojny nie było i głupoty nie wytłukło, choć nikomu tego nie życzę.... Łączę wyrazy szacunku i dzięki za wrażliwość. Magdalena
OdpowiedzUsuńZa te 51 zł, które wydaliśmy na bilety, wolałabym zasponsorować jakiemuś pijaczkowi alkohol i czułabym się przynajmniej usatysfakcjonowana, że zrobiłam dobry uczynek, uszczęśliwiając jednego człowieka.
OdpowiedzUsuńGdybyś narkomanowi kupiła heroinę, to też nazwałabyś to dobrym uczynkiem?
Po tym zdaniu, wiem, że nie warto czytać twoich wypocin. Blogerka od siedmiu boleści.
Popełniłabyś/Popełnił błąd bo alkohol tylko szkodzi może przez ciebie tan alkoholik umarł
OdpowiedzUsuń