Tajemica zaklętej puszczy | Kraina lodu 2


Przyszedł Grudzień,  deszczowy grudzień, ale jeśli tylko chcecie możecie odwiedzić krainę, w której bałwanki mówią ludzkim głosem. Sprawcą białego zamieszania jest królowa Arendelle, przepiękna, jasnowłosa Elza. Utożsamiamy ją głównie z tym, że  gdzie się nie poruszy sypie śniegiem. Myślę, że większość z nas  chciałby mieć takie umiejętności aby w krótką chwilę wybudować lodowy pałac, czy wyczarować przyjaciela do rozmowy. Jednak dla głównej bohaterki moc z którą się urodziła przez większą część życia była ogromnym kłopotem. 




Walt Disney w 2 części Krainy lodu oczarowuje przepięknymi kolorami i wspaniale ukazanymi postaciami. Świat przedstawiony na szklanym ekranie rozpieszcza oczy. Na początku animacji w uszach Elzy rozbrzmiewa melodia, nakłaniając do odkrycia tajemnicy z przeszłości. W tym momencie królowa Arendelle śpiewa piosenkę Chce uwierzyć snom jednak według mnie nie jest to godny potomek sztampowego utworu Mam te moc z pierwszej części Krainy lodu. 


Animacja nie porywa fabułą jednak ogląda się ją bardzo przyjemnie. Elza wyrusza stawić czoło przeszłości zabierając ze sobą Annę, Olafa, Sfena i Kristoffa. Razem wkraczają do zaklętej puszczy gdzie żywioły, które niegdyś były bliskie ludziom  zbuntowały się przeciwko nim. Siostry  chcąc odkryć dlaczego tak się stało, napotykają wiele niebezpieczeństw. Elza często próbuje odrzucić pomoc Anny i nakłonić ją aby udała się w bezpieczne  miejsce. Natomiast Anna nikogo nie słucha. 



Kristoffer od początku usiłuje poprosić Anne o rękę lecz, każda próba kończy się nieprzyjemną wymianą zdań. Wynika to z lęku o dopiero co odzyskaną siostrę. Namacalnym zdaje się być rozdarcie wewnętrzne Kristoffera, który w pewnym momencie sam nie wie, co powinien zrobić. Stosunek Anny do ukochanego jest chłodny i obojętny,  jej  ciągła nieobecność sprawia, że Kristoffer odczuwa ogromną samotność i  zdaje się być pozostawiony sam sobie. 



Myślę, że warto obejrzeć Krainę lodu 2, pomimo, że polska ścieżka dźwiękowa nie jest tak dobra jak oryginalna. Po sześciu latach można ponownie podziwiać Olafa, który jest coraz starszy i w sposób fantastyczny radzi sobie ze zmianami kształtów. Nie chciałabym grać przeciwko niemu w kalambury, chociaż potrafi rozbawić, każdym swoim ruchem. Niektóre sceny wywołują uśmiech, inne są po prostu piękne dla oka,  a w sumie o to chodzi aby po seansie odczuwać radość z tego, że się na nim było. Żadna osoba nie wyszła zdegustowana z kina, a to najlepszy znak, że należy się do niego udać.

https://www.youtube.com/watch?v=ca9yx8XBVCg&list=PLiNVoBckLqLlYeKWdbZPpZP09mqEVqYnn&index=21








Komentarze